Moja żona od miesiąca nieustannie zachęca mnie do podjęcia się nauki hiszpańskiego. Żona ubzdurała sobie, że muszę prezentować poziom choć w połowie zbliżony do jej znajomości tego języka obcego. Trzeba przyznać, że w każde wakacje wyjeżdżamy do Hiszpanii, albo do Sevilli lub też Barcelony i znajomość hiszpańskiego niewątpliwie ułatwiłaby mi komunikację z tamtejszą ludnością, jednak niespecjalnie pałam radością na myśl o uczeniu się kolejnego języka. Dobrze znam już angielski, a poza tym władam całkiem dobrze niemiecki oraz czeskim. Dlatego też nie do końca rozumiem jej nasilone naciski tym bardziej, że mój czas wolny jest zredukowany praktycznie do minimum. Żona sprawdziła w wyszukiwarce internetowej „Hiszpański Poznań – korepetycje dla początkujących” i umówiła mnie na spotkanie z korepetytorem w naszym mieszkaniu w najbliższy czwartek. Szczerze przyznam, że jestem pełen obaw i sceptycyzmu związanych z koniecznością nauki tego języka obcego, niemniej staram się podświadomie patrzeć pozytywnie na to.